PL:
Nie mogę wskazać jednego powodu mojego przyjazdu. Nie bez powodu istnieje termin "mixed migration", bo i w mojej sytuacji był to splot wielu okoliczności, które ukształtowały moje obecne położenie. Tydzień po czternastych urodzinach ja i moja rodzina wyruszyliśmy w długą i trudną podróż do Europy.
Pamiętam, jak wyszłam z pociągu i po raz pierwszy zobaczyłam Warszawę – to było na początku stycznia 2018 roku. Pogoda była niezbyt reprezentacyjna: śnieg z błotem i deszczem, bardzo ślisko. Skala tego miasta mnie zachwyciła; moim oczom ukazały się drapacze chmur, Pałac Kultury oraz uliczny potok pełen ludzi i samochodów. Najważniejsze było dla mnie, że zostałam ponownie połączona z rodziną w nowym mieście. Poza tym miałam wiele nadziei na jaśniejszą przyszłość właśnie tutaj, w Warszawie.
Pierwsze, co mnie zaskoczyło, gdy weszliśmy do mieszkania, to brak dywanów. Wtedy pomyślałam sobie: "Cholera, trzeba zaopatrzyć się w perskie dywany." Nasze mieszkanie w Duszanbe było wypełnione dywanami, a tutaj w salonie leżał tylko mały beżowy w stylu IKEA, który był pozbawiony duszy i nie mogłam się z nim zaprzyjaźnić. Chcę zostać ambasadorką perskich dywanów w Polsce.
Początkowy okres był trudny. Około półtora roku po moim przyjeździe rozpoczęłam naukę w polskim liceum i po raz pierwszy znalazłam się wśród warszawskiej społeczności. Byłam jedyną obcokrajowczynią w klasie. Wtedy mój polski nie był jeszcze tak dobry i nie miałam pełnej swobody wyrażania myśli. Gdy już zaczęłam być pewna swojego polskiego, nadszedła pandemia. Wszystko przeniosło się do internetu, co sprawiło, że pojawiły się kolejne bariery w komunikacji.
W miesiącach poprzedzających moją maturę dostałam się na warsztaty filmowe. Pierwsze, co mieliśmy zrobić, to przedstawić się na forum. Czułam się bardzo niezręcznie, obawiając się, że nadal nie mówię wystarczająco dobrze po polsku. Natychmiast przeprosiłam za potencjalne błędy, bo polski jest moim czwartym językiem po perskim, rosyjskim i angielskim. Ale w odpowiedzi dostałam wiele komplementów, co mnie miło zaskoczyło.
W moim przypadku integracja z Polską zaczęła się od języka. Bardzo mi w niej pomogło wsparcie otaczających mnie ludzi i ich komentarze. Dzięki temu stałam się jeszcze bardziej pewna siebie i swojego polskiego. Język jest kodem do kultury. Warsztaty filmowe nie tylko pomogły mi w zbudowaniu pewności siebie, ale także uświadomiły mi, czym chcę się zajmować – kinem.
Zakochałam się w kinie. Gdy zaczęłam szukać miejsc, gdzie można oglądać filmy w Warszawie, zdałam sobie sprawę, że multipleksy nie leżą w sferze moich zainteresowań. Zaczęłam szukać, jakie filmy są pokazywane w innych kinach w Warszawie. Kino Amondo urzekło mnie swoją atmosferą, nie tylko ze względu na unikalne tytuły. Każdy pokaz poprzedza prelekcja, która wprowadza kontekst, zanurzający cię w historię danego utworu i jego twórców. Ludzie są chętni do dyskusji i zaangażowani, nie przyszli tu tylko dla oglądania filmu. Po seansie, przy filiżance kawy, można wymieniać się opiniami.
Realizuję także własne projekty filmowe. Znalazłam w kinie język do wyrażania samej siebie. Warszawa jest dla mnie bardziej inspirująca. Mogę wstawić post na grupę na Facebooku, że szukam członków ekipy do filmu i zawsze ktoś odpowie. Udało mi się dzięki temu poznać wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi w oswojeniu się z tym miastem.
Zostałam warszawską patriotką. Pokochałam ją jeszcze bardziej po podróżach do innych miast Polski. Ludzie rzadko pytali skąd jestem, bo mój polski jest już bez zarzutu, ale jeśli już ich to interesowało, mieli na myśli miasto. Zaczęłam odpowiadać: Warszawa. Pomyślałam, wow, tutaj czuje się jak w domu. W moim sercu są dwa miasta – Warszawa i Duszanbe.
Warszawskie ulice często przypominają te drogie mi duszanbijskie. Obecnie pracuję nad projektem, który ma pokazać podobne miejsca pod względem architektury w dwóch zupełnie różnych miastach i opowiedzieć ich historie. Moja przyjaciółka z Tadżykistanu pomoże mi go zrealizować.
Oprócz studiów, pracy nad moimi projektami, marzeń o przeprowadzce do własnego mieszkania i ambasadorskich ambicji względem perskich dywanów, chciałabym pomagać młodym ludziom z Azji Środkowej, którzy przyjeżdżają do Warszawy.
Smutno mi patrzeć na los rówieśniczek z Tadżykistanu, które zaraz po szkole wychodzą za mąż. Żałuję, że młode tadżyckie dziewczyny nie mają możliwości zobaczyć, że istnieją inne sposoby na życie.
Jestem szczęśliwa z liczby projektów społecznych w stolicy. Mam ambicję zmienić wszystko, co wymaga zmian. Jestem otwarta na współpracę (patrz: sklepy z perskimi dywanami, ale nie tylko), chętna do pomocy i dostępna w Warszawie.
EN:
Anushe, 20 years old, from Tajikistan, she/her
I can't pinpoint one reason for my arrival. The term "mixed migration" exists for a reason, as in my case, it was a combination of many circumstances that shaped my current situation. A week after my fourteenth birthday, my family and I embarked on a long and difficult journey to Europe.
I remember stepping off the train and seeing Warsaw for the first time – it was early January 2018. The weather wasn't great: snow mixed with mud and rain, very slippery. The grandeur of this city left me in awe; I saw skyscrapers, the Palace of Culture, and a street full of people and cars. Above all, I was reunited with my family in a new city. I had high hopes for a brighter future right here, in Warsaw.
The first thing that surprised me when we entered the apartment was the lack of carpets. I thought to myself, "Damn, we need Persian rugs." Our apartment in Dushanbe was filled with carpets, but here in the living room, there was only a small beige IKEA-style one that lacked soul, and I couldn't befriend it. I want to become an ambassador for Persian rugs in Poland.
The beginning was tough. Roughly eighteen months after I arrived, I enrolled in a Polish high school and became part of the Warsaw community. I stood out as the sole foreigner in my class. At that time, my grasp of Polish was limited, hindering my ability to express myself fully. Just as I began gaining confidence in the language, the pandemic struck, moving everything online and adding more obstacles to communication.
In the months leading up to my graduation, I got into film workshops. The first task was to introduce ourselves in front of everyone. I felt extremely awkward, fearing that I still didn't speak Polish well enough. I immediately apologized for any potential mistakes because Polish is my fourth language after Persian, Russian, and English. But in response, I received many compliments, which pleasantly surprised me.
For me, integration with Poland started with the language. The support of the people around me and their comments really helped. Thanks to that, I became even more confident in myself and my Polish. Language is the gateway to understanding culture. The film workshops not only helped me build confidence but also made me realize what I want to pursue – cinema.
I fell in love with cinema. When I started looking for places to watch movies in Warsaw, I realized that multiplexes didn't align with my preferences. I began searching for cinemas showing different films in Warsaw. Amondo captivated me with its atmosphere, not just because of its unique titles. Every screening is preceded by a lecture that immerses you in the context, diving you into the story of the work and its creators. People are eager to discuss and engage; they didn't come here just to watch a movie. After the screening, over a cup of coffee, you can exchange opinions.
I also work on my own film projects. I found a language for self-expression in cinema. Warsaw is a wellspring of inspiration to me. I can post on a Facebook group that I'm looking for film crew members, and someone always responds. Thanks to this, I've met amazing people who helped me settle into the city.
I've grown to love Warsaw deeply, especially after exploring other cities in Poland. With my Polish proficiency now fluent, few inquire about my origins, but when they do, they're usually asking about the city. I've begun responding proudly: Warsaw. It's a feeling of being at home. In my heart, there are two cities – Warsaw and Dushanbe.
The streets of Warsaw often evoke memories of those in beloved Dushanbe. Now, I'm involved in a project highlighting similar sites in these vastly different cities, aiming to share their stories. I'll be collaborating with a friend from Tajikistan to bring this project to life.
Apart from studying, working on my projects, dreaming of moving to my own apartment, and ambassadorial ambitions regarding Persian rugs, I would like to help young people from Central Asia who come to Warsaw.
It saddens me to see the fate of my peers from Tajikistan, who get married right after school. I regret that young Tajik girls don't have the opportunity to see that there are other ways of life.
I'm happy with the number of social projects in the capital. I have the ambition to change everything that needs change. I'm open to collaboration (see: Persian rug shops, but not limited to that), eager to help, and available in Warsaw.
Konto bankowe: 27 1750 0012 0000 0000 4084 3698 / wpłat prosimy dokonywać z dopiskiem “darowizna na cele statutowe”
Strona internetowa powstała dzięki dofinansowaniu z dotacji Program Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.
email: kuchniakonfliktu@gmail.com
KRS 0000635116
NIP 1132917279
REGON 365350266
Statut Fundacji, skład organów zarządzających organizacją, sprawozdanie finansowe i sprawozdanie z działalności
Polityki dot. m.in. przeciwdziałania dyskryminacji, mobbingowi i przemocy seksualnej.